„SZÓSTY”
Agnieszka Lingas – Łoniewska
Wydawnictwo Replika
Wydanie I elektroniczne 2012
ISBN 978-83-7674-954-9
Str. 258
Kryminalny romans? Romantyczny
kryminał? Dziś chciałabym podzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami na temat
„Szóstego” Agnieszki Lingas-Łoniewskiej.
Po raz pierwszy wpadają na siebie
w pewnej restauracji, po raz drugi los łączy ich drogi w traumatycznych
okolicznościach w szpitalu. Jednak dopiero sześć lat później przyjdzie im się
poznać i pokochać.
Marcin Langer, szef Śląskiej
Grupy Śledczej rozpracowuje sprawę seryjnego mordercy, który za cel obiera
sobie zielonookie blondynki. Wszystkie ofiary zostały zamordowane szóstego dnia
od zaginięcia. Poza tym nic ich nie łączy, a sprawca nie pozostawia po sobie
żadnych śladów z wyjątkiem jednej krótkiej wiadomości;
„W szóstym dniu Bóg stworzył człowieka – mężczyznę i kobietę. W szóstym dniu… odbiorę Ci życie, bo ja jestem Twoim bogiem…”
Sprawa jest niezwykle skomplikowana. Langer
postanawia ściągnąć do pomocy najlepszego profilera. W ten sposób w jego biurze
pojawia się piękna aspirant Alicja Szymczak. Pierwsze spotkanie będzie dla
obojga niemałym szokiem, bo, choć właściwe się nie znają, to jednak żadne nie
może oprzeć się wrażeniu, że już kiedyś się spotkali. Między Marcinem i Alicją
niemal od razu zaiskrzy. Oboje poczują, że połączyło ich coś znacznie więcej, niż
zwykły pociąg fizyczny. Zawirowania życia prywatnego będą musieli pogodzić z
trudnym i wymagającym śledztwem. Bezwzględny przestępca, nazwany przez
policjantów „Szóstym”, pozbawia życia kolejne ofiary. Wydaje się być
nieuchwytny. Langer i Szymczak wraz z całym zespołem zwierają szeregi walczą z
czasem aby uratować następną porwaną.
Równocześnie z przeżyciami
głównych bohaterów, śledzimy losy tajemniczego mordercy oraz jego ofiar. Powoli
poznajemy tego mężczyznę i z każdym fragmentem dowiadujemy się więcej o
motywach jego postępowania. Szósty jest nie tylko pewny siebie, ale wręcz uważa
siebie za boga. Ma swoją religię i swoją misję.
„Na razie był… nietykalny. Nie do wytropienia. Nie do złapania. Bo był cholernie inteligentny. I sprytny. Bo był pierdolonym geniuszem. Bo był… boski… Tylko tyle i aż tyle… I miał swoją misję do wykonania.”
„Szósty” to moja pierwsza
styczność z twórczością Agnieszki Lingas – Łoniewskiej. Do tego tytułu skusiły
mnie bardzo pozytywne opinie, a ja obok dobrych kryminałów nie mogę przejść
obojętnie. Tymczasem, kiedy tylko zaczęłam czytać coś mi podpowiedziało, że to
chyba nie zupełnie będzie mój ulubiony klimat. Ale po kolei.
Fabuła mało oryginalna,
aczkolwiek zdarza się, że nawet oklepane tematy przedstawione w ciekawy sposób
mogą zaskoczyć. Niestety w tej książce trochę za mało elementu zaskoczenia.
Powieść zawiera wątek kryminalny
i wątek romantyczny. Dobrze by było gdyby były one bardziej zrównoważone. Tymczasem
przez pierwszą połowę miałam wrażenie, że czytam zwykłą obyczajówkę. Jak dla
mnie było trochę zbyt ckliwie i trochę nierealnie. Irytowały mnie naciągane
zbiegi okoliczności. Do tego chyba do końca życia nie zapomnę jakiego koloru
oczy miał Marcin, bynajmniej nie dlatego, że mnie urzekł, ale dlatego, że
niemal na każdej stronie autorka o tym arcyważnym fakcie przypominała. Nie będę
ukrywać, że drażni mnie takie idealizowanie i nieustanne podkreślanie perfekcji
bohaterów. Wolę ludzi… hmm, cóż, bardziej ludzkich.
Powyższe składa się, według mnie,
na największe minusy powieści. Trzeba jednak podkreślić, że zawiera ona
wnikliwe i bardzo dobrze przedstawione uczucia i emocje poszczególnych
bohaterów. Podobało mi się, że autorka dała czytelnikowi możliwość przyjrzenia
się sprawie z dwu, a nawet trzech stron; śledczych, mordercy oraz jego ofiar.
Nie mogę też zarzucić powieści zupełnego braku akcji, która rozwija się mniej
więcej w połowie i prowadzi do dość przewidywalnego ale logicznego rozwiązania. Ponadto książka napisana jest łatwym i
przyjemnym stylem.
Cóż, jestem może nieco wybredna,
ale czytając konkretną książkę nastawiam się z góry na to, że pochłonie mnie
ona bez reszty i oderwie od rzeczywistości, że spowoduje silniejsze bicie
serducha. „Szósty” nie usatysfakcjonował mnie w pełni, ale nie jest to zła
lektura. Powiedziałabym, że to taki typowo kobiecy kryminalik. Mnie osobiście spora dawka romantyzmu nieco w całej historii
przeszkadzała, ale jeżeli lubicie powieści o miłości, o pięknych książętach i
nie do końca bezbronnych księżniczkach, okraszone scenami rodem z
kryminalnego serialu, „Szósty” może Wam się spodobać.
Dzięki losie, że jestem niebieskooka :D Kryminał z nawiązaniem do Biblii, często spotyka się, ze zabójca wykorzystuje motywy biblijne, ale nigdy się na takiej ksiażce jeszcze nie zawiodłam, więc może i tą spróbuję przeczytać :D A i uwielbiam ten cytat: "Bo był pierdolonym geniuszem.".
OdpowiedzUsuńKurde te perfekcyjność bohaterów będzie trudna do zgryzienia, nie wiem co oni się tak uparli na tych super ekstra bohaterów z pierwszych stron gazet :(
Nie czytałam nic tej pisarki, może warto to zmienić:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w tej książce jest tak mało elementu zaskoczenia. Sama nie wiem :)
OdpowiedzUsuńO książce czytałam wiele pozytywnych opinii, samej książki niestety jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńNie, odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Pani Agnieszka pisze również kryminały. Z chęcią przeczytam. Tym bardziej, że przytoczyłaś tak porażający cytat (mam na myśli ten pierwszy), pod wpływem którego poczułam ciarki na plecach:)
OdpowiedzUsuń