Idąc za ciosem, oto kolejne moje spotkanie z Davidem
Hunterem. Tym razem bohater będzie musiał zmierzyć się ze zwyrodnialcem na
odciętej od świata małej wyspie.
("Written in bone")
Simon Beckett
Wydawnictwo AMBER
Warszawa 2013
Str. 352
Moja ocena: 4/6
„Z morderstwem jest jak z życiem; i jedno i drugie jest
nieprzewidywalne”
Na niewielkiej wyspie Runa u wybrzeży
Szkocji, dochodzi do makabrycznego odkrycia. W opuszczonej chacie znaleziono
niemal doszczętnie spalone ludzkie ciało. W sprawę zaangażowany zostaje David Hunter. Wraz z nieprzychylnym mu
sierżantem lokalnej policji oraz
emerytowanym funkcjonariuszem, Hunter stara się rozwikłać zagadkę. Niebawem dochodzi do kolejnych morderstw, a
sam bohater o mały włos nie zostaje spalony żywcem. Sytuacja staje się coraz
bardziej napięta. W wyniku pogorszenia warunków pogodowych Runa zostaje odcięta
od reszty świata, nie ma szans na żadną pomoc z zewnątrz. David wraz z
mieszkańcami wyspy musi stawić czoło mordercy. Pozostaje jednak wątpliwość,
komu może zaufać?
Kolejna przygoda doktora Huntera,
która łapie czytelnika w sidła i trzyma mocno do ostatniej stroniczki. Aczkolwiek
dla mnie tym razem zakończenie było lekko irytujące. Dlaczego? Cóż,
przeczytajcie i sami oceńcie. Nie chcę zbyt wiele zdradzać. Mogę tylko dodać,
że czasami zbyt dużo niespodzianek potrafi popsuć efekt podobnie jak ich
brak;).
Widzę, że troszkę mniej Ci się podobała ta część od 'Chemii śmierci" :)
OdpowiedzUsuńP.S. Recenzje dodane do Kryminalnego Wyzwania, dziękuję!
Tylko troszeczkę mniej:) To zdecydowanie książki godne polecenia, zwłaszcza miłośnicy klimatów z dreszczykiem nie powinni przejść obok nich obojętnie. Nie mogę się doczekać kolejnych przygód Huntera, no i tych "mięskich" opisów:)
OdpowiedzUsuńWitam, cieszę się że dołączyłaś do moich wyzwań Czytam lit. ameryk. i Czytam Kinga. W "Czytam Kinga" mogłam uznać ci wcześniejsze zgłoszenia, ale do Czytam lit. ameryk zgłosiłaś się w marcu, więc niestety, ale uznaję tylko zgłoszenia/recenzje, które ukazały się na twoim blogu od 1 marca. To wyzwanie rządzi się troszeczkę innymi prawami. Mam nadzieję, ze rozumiesz, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA, no pewnie, nawet się zastanawiałam czy tak nie jest ale ja jak to ja nigdy nie doczytam konkretów;) Nic to, wszystko jest do nadrobienia:)
UsuńPozdrawiam
Muszę koniecznie sięgnąć po tego autora. Bardzo fajny tytuł blogu, wywołuje uśmiech :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, naprawdę warto!
UsuńA co do tytułu, cóż samo życie. Uwielbiam swoją szaloną rodzinkę, ale czasem mam ochotę zamknąć się w pokoju sam na sam z książką i wywiesić karteczkę: "Czytam nie przeszkadzać!!!" :)
No właśnie, świetny tytuł bloga! Zachęcił mnie do wizyty. ;) I cytat na początku wpisu też mi się podoba. Teraz akurat nie ciągnie mnie do tego rodzaju powieści, ale jak mi się odmieni, będę wiedziała, gdzie zajrzeć.
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszę się, że się podoba i zwraca uwagę;)
UsuńTematyka książkowa będzie (przynajmniej mam taką nadzieję) bardziej zróżnicowana, tak więc zapraszam częściej:)
Całą serię o Davidzie Hunterze mam już za sobą i wspominam ją mile. Ogólnie styl Becketta przypadł mi do gustu, dlatego chętnie poznam inne jeszcze jego dzieła.
OdpowiedzUsuńJa właśnie dziś rozpoczęłam "Szepty zmarłych" i mam nadzieję, że tym razem również się nie rozczaruję:)
UsuńJestem wielką fanką Becketta, choć pisze dość nierówno. :)\
OdpowiedzUsuńW dorobku mam dopiero dwie książki Becketta, więc ostatecznego zdania jeszcze sobie nie wyrobiłam, ale póki co jest na plus:)
UsuńCieszę się, że dołączyłaś :)
OdpowiedzUsuńDodaję +1 punkt za marcowy klucznik 1.
Widzę, że też rozpoczęłaś "przygody z Hunterem" mniej więcej w tym samym czasie co ja :D Aczkolwiek co do tej książki to na mnie osobiście wywarła ona nieco lepsze wrażenie niż "Chemia śmierci" :) Ale cóż, u Becketta wielką rolę grają detale, dzięki czemu ilu czytelników tyle opinii :D
OdpowiedzUsuń