(A density of souls)
Autor: Christopher
Rice
Przekład: Jacek
Spólny
Wydawnictwo Zysk i
S-ka
ISBN 83-7298-291-0
Str. 294
Moja ocena: 2/6
Co mnie skusiło, żeby porwać tę
książkę z bibliotecznej półki? Zapewne interesujący opis z okładki. Do tej pory
nie słyszałam ani o książce ani o autorze, który jak się okazało jest synem
znanej pisarki Anne Rice („matki” wampirów z moich nastoletnich lat co tylko
spotęgowało apetyt na powieść ). Opis zaś sugerował przygodę z dreszczykiem,
przypominającą twórczość Kinga. Niestety porównanie według mnie niefortunne, a
sama historia może i miała potencjał, lecz w moim odczuciu autor go nie
wykorzystał.
Meredith, Brandon, Greg i Stephen to
czworo szkolnych przyjaciół, których ulubioną formą rozrywki jest gra w
chowanego na miejscowym cmentarzu. Jednak wkrótce wkraczają w trudny wiek
dojrzewania, zmieniają szkołę i zaczynają pojawiać się między nimi różnice, które
doprowadzają do rozpadu paczki. Żadne z nich nie spodziewa się, jak poważnymi
konsekwencjami zaowocują w przyszłości skrywane tajemnice. Skomplikowane
uczucia, zazdrość, nienawiść, nietolerancja a w końcu poniżenie, obłęd, śmierć…
Tematyka w sumie ciekawa. Skąd więc moja surowa ocena? Chyba
nie do końca przypadła mi do gustu forma przekazu. Fabuła skonstruowana jest w
sposób mdły, przewidywalny, bohaterowie raczej ciężkostrawni, a styl poplątany
i dla mnie niezrozumiały. Często nie mogłam połapać się kto i o czym akurat
mówi. Wszystko to spowodowało, że dwie trzecie powieści nieco mnie wymęczyło,
ale ponieważ z założenia nie lubię odkładać niedoczytanych książek, dobrnęłam
do końca. I ku memu zaskoczeniu okazało się, że finał w pewien sposób ratuje
powieść. Wreszcie coś się dzieje.
Nie moja bajka, ale mimo wszystko nie zniechęcam. Kto wie
może akurat do Was ten styl przemówi;).
Wyzwania:
Syn Rice? Po nazwisku od razu ją skojarzyłam. I to samo wydawnictwo, co u mamy :) W sumie chętnie sama bym się przekonała jak on tak to pisze ;).
OdpowiedzUsuńMoże to wina tłumacza, nie autora? Czasami okazuje, że powieść jest przetłumaczona tak, że właściwie nie da się jej czytać.
OdpowiedzUsuńJa wcale nie skojarzyłam nazwiska, dopiero po przeczytaniu notki o autorze mnie oświeciło:)
OdpowiedzUsuńCo do tłumacza, być może faktycznie miał swój udział w zepsuciu efektu końcowego, a być może ja nastawiłam się na coś więcej?
Cóż, skutecznie mnie zniechęciłaś do tej lektury. Nie mam obecnie ochoty na takie męczące książki. :)
OdpowiedzUsuńHm, rozumiem ;)
UsuńWitam, nominowałam Cię do LBA http://drpplj.blogspot.com/2014/03/liebster-blog-award-odsona-trzecia.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zdecydowanie nie sięgnę ;) Nieprzystępni bohaterowie to naprawdę wkurzająca sprawa...
OdpowiedzUsuńStaraj się pisać dłuższe recenzje. :) Mnie chyba też by nie zainteresowałaby ta książka...
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com