(„Fallen”)
Karin Slaughter
Przekład Andrzej
Niewiadomski
Wydawnictwo Fabryka
Sensacji
Warszawa 2013
Str. 476
Moja ocena: 4/6
Obiecałam sobie, że poznawanie
twórczości pani Slaughter, rozpocznę od pierwszej książki z serii. I jak to
zwykle u mnie bywa, na obiecankach – cacankach się skończyło. Ale co było
robić, kiedy w bibliotece tylko ten jeden tytuł akurat przypadkiem się znalazł.
W ten oto sposób zaczynam niemal od końca :)
„Slaughter znaczy rzeź” – hasło z
okładek przyciąga. A i same okładki, nie powiem, zwracają uwagę. Przyszedł więc
czas przekonać się, co też kryje się w środku.
Agentka federalna, Faith
Mitchell, spóźniona wraca ze szkolenia do domu swej matki, skąd ma odebrać
czteromiesięczną córeczkę Emmę. Na miejscu Faith odkrywa ślady krwi, jednego
trupa i dwóch podejrzanych mężczyzn. W obliczu zagrożenia kobieta zabija
intruzów. Córkę odnajduje ukrytą w szopie za domem, ale matki nigdzie nie ma.
Wszystko wskazuje na to, że została porwana.
Evelyn Mitchell była szefową
oddziału GBI do spraw antynarkotykowych. Przeszła na emeryturę, kiedy jej grupa
została wmieszana w aferę korupcyjną. Sprawę prowadził wtedy agent Will Trent,
obecny partner Faith.
Dotąd przeszłość dotycząca matki,
była między Faith i Willem tematem tabu. Jednak w obliczu zaistniałych
wydarzeń, bohaterowie muszą zmierzyć się z faktami sprzed lat i wspólnie
znaleźć rozwiązanie zagadki. Motywem uprowadzenia byłej agentki mogły być dawne
konszachty z narkotykowym gangiem. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Nie wiadomo
czy Evelyn jeszcze żyje oraz czy jedynym pretekstem porywaczy były pieniądze.
Sprawa może mieć drugie dno.
Jak już zaznaczyłam na wstępie,
„Upadek”, to kolejna z serii przygód agenta Willa Trenta. Śmiało stwierdzam, że
może być traktowana jako zupełnie odrębna historia. Oczywiście mamy tu powroty
do przeszłości, ale wszystko bardzo ładnie składa się w jedną samodzielną
całość.
Fabuła jest nieco oklepana.
Skorumpowani gliniarze, narkotyki, rywalizacje gangów, strzelanki, porwania –
elementy dobrze znane miłośnikom amerykańskiej sensacji. Ale poza tym jest to kryminał
napisany w dobrym stylu z poprawnie poprowadzoną akcją, charakterystycznymi
bohaterami. Gdzieś tam przewija się też wątek romantyczny. Pani Slaughter
udowadnia, że kobiety mają dużo do powiedzenia w mocnych, kryminalnych
historiach, aczkolwiek odniosłam wrażenie, że świat wykreowany przez autorkę
jest nieco feministyczny. Uwagę przyciągają twarde kobiety, zarówno po stronie
dobra jak i zła (choć to nie jest jednoznacznie określone), które doskonale
radzą sobie w świecie, gdzie dotąd pierwsze skrzypce zawsze grali mężczyźni.
Tymczasem tutaj panowie stanowią raczej tło. Weźmy chociażby samego Willa
Trenta. Poza wątkiem kryminalnym, poznajemy kilka szczegółów z życia prywatnego
agenta. Na jaw wychodzą pewne fakty z jego przeszłości. Ja rozumiem,
traumatyczne dzieciństwo, skomplikowany związek a do tego ciężka, wymagająca
praca i nieprzychylni koledzy. Ale chyba nic bardziej mnie nie irytuje w
bohaterach, niż postawa życiowa typu „jestem ofiarą losu, nic tego nie zmieni,
po co się w ogóle wysilać żeby było inaczej”. Może gdy przeczytam więcej
książek i lepiej poznam Trenta i jego historię, będę żywiła do niego więcej
sympatii. Póki co dla mnie to postać ciężkostrawna.
Jest jeszcze jedna drobnostka
budząca moje wątpliwości, związana z rozwiązaniem całej zagadki, dlatego nie
będę za dużo zdradzać. Mogę tylko powiedzieć, że według mnie niektóre elementy
były lekko naciągane.
Kończąc te wywody, stwierdzam, że
„Upadek” to dobry kryminał, może mało oryginalny tematycznie, ale co do
konstrukcji i stylu nie mam większych zastrzeżeń. Na pewno będę dalej brnąć w
twórczość Karin Slaughter. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Wyzwania
Mnie ogólnie od kryminałów często odstrasza fakt, że są mało odkrywcze i wszystkie mają do pewnego stopnia podobną konstrukcję. Tym niemniej czasem po nie sięgam. Tu mój wzrok przyciąga okładka i z pewnością zgarnęłaby tę książkę będąc w bibliotece.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że muszę przeczytać powieść Slaughter właśnie kiedy zobaczyłam okładkę jednej z nich :). Jeśli chodzi o treść "Upadku" czułam że już ten temat przerabiałam, niemniej warsztat autorki stoi na wysokim poziomie i czytanie należy do przyjemności.
UsuńKsiążka z pewnością przyciąga okładką - gdybym ją zobaczyła na pewno byłaby już moja :) Poza tym z Twojej recenzji zainteresowała mnie również fabuła - myślę że przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńJeżeli tak to polecam, bo jak już wcześniej zaznaczałam powieść napisana jest bardzo dobrze i zasługuje na uwagę.
UsuńNotuję nazwisko autorki...
OdpowiedzUsuńNie przepadam zbytnio za kryminałami, więc jeśli mam na jakiś ochotę, sprawdzam zawsze opinie. Do tej książki nie jestem jednak przekonana. ;)
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Zanotowałam ją sobie. :)
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo, zawsze planuję rozpocząć czytanie serii od pierwszej części, ale rzadko uda mi się zrealizować ten plan. ;) A książki p. Karin Slaughter mam od dłuższego czasu ochotę. :)
OdpowiedzUsuń