Andrzej Sapkowski
Wydawnictwo SUPERNOWA
Warszawa 2013
ISBN
978-83-7578-059-8
Str. 404
Moja ocena 5/6
Pamiętam, że kilka lat temu wśród
moich znajomych (i chyba nie tylko) utworzyły się dwa fronty; wielbicieli
„Wiedźmina” po jednej stronie, oraz „Władcy pierścieni” po drugiej. Każdy miał
swoje argumenty, dlaczego akurat ta seria jest lepsza. Chyba w mniejszości
wtedy znalazła się grupa popierająca Sapkowskiego. Ja do tej mniejszości
należałam i nadal tak jest. Nie ujmując nic „Władcy pierścieni”, dochodzę
jednak do wniosku, że „cudze chwalicie – swego… nie doceniacie”. (Co innego
jeśli chodzi o ekranizacje, ale to już inna para kaloszy). Bardzo chętnie
przystąpiłam zatem do lektury kolejnych przygód wiedźmina Geralta.
Życie wiedźmina to ciągłe pasmo
walki z potworami, mierzenia się z wszechobecną wrogością i podejmowania nie
zawsze opłacalnych zleceń. Geralt z Riwii wie to aż za dobrze. Tym razem los
rzuca go do miasta Kerack gdzie, jak to już bywa, czekają same kłopoty. Skradziono
mu miecze, aresztowano, niesłusznie oskarżono a do tego uwikłał się w nie do
końca jasny związek z pewną czarodziejką. To wszystko tylko wstęp do
poważniejszych problemów. Wkrótce okaże się, że wiedźmin stanie się niezbędny
czarodziejom, z którymi nie pozostaje w najlepszych stosunkach. Geralt będzie
musiał także stawić czoła demonom, oraz chronić pewnego króla przed żądnymi
władzy potomkami. Dużo tego na jednej głowie, nawet wiedźmińskiej. O tym jak
bohater poradzi sobie z tym nagromadzeniem niefortunnych zdarzeń czytajcie –
zachęcam.
W „Sezonie burz” znajdziemy akcję,
przygodę, walki na miecze, uganianie się za potworami, będzie oczywiście
romans, trochę magii, a także spora dawka dobrego humoru. Pojawi się kilkoro
znanych nam już bohaterów oprócz Geralta, rzecz jasna, powraca Jaskier i
Yennefer, ale w większości to wiele nowych, oryginalnych i ekscentrycznych
osobowości.
„Sezon burz” to zupełnie odrębne
przygody wiedźmina. Nie trzeba znać całej sagi aby cieszyć się tą lekturą.
Jeszcze przed premierą i zaraz po wydaniu powieści, spotkałam się z wieloma
negatywnymi opiniami wieszczącymi, że będzie to kolejna marna kontynuacja,
gniot napisany wyłącznie dla kasy. Nic bardziej mylnego. Ta powieść to
gwarancja dobrej zabawy. Naprawdę cieszę się, że Geralt z Riwii powrócił i…
panie Sapkowski, pan pisze dalej :) Liczę na to, bo przecież
„Opowieść trwa. Historia nie kończy się nigdy”
Nie czytałam Sagi Wiedźmińskiej więc jestem daleko w tyle...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś uda mi się to nadrobić.
Według mnie warto :)
UsuńNiedawno skończyłam "Chrzest ognia", a "Wieża jaskółki" już czeka na półce :) Nad "Sezonem burz" się waham, bo ciągle czytam inne recenzje... Na razie chyba jednak skończę właściwą sagę, a potem się zobaczy.
OdpowiedzUsuńMam ochotę przypomnieć sobie całą sagę, bo to już dużo wody upłynęło od kiedy czytałam po raz pierwszy. A "Sezon burz" z mojej strony polecam.
UsuńAż wstyd się przyznać, ale nie czytałam żadnej książki tego autora. Czuję, że muszę to wreszcie nadrobić.
OdpowiedzUsuńJa czytałam jedynie sagę o wiedźminie, muszę chyba zainteresować się pozostałymi powieściami.
UsuńMuszę w końcu coś przeczytać tego Sapkowskiego!
OdpowiedzUsuńSzczerze zachęcam do Wiedźmina :)
UsuńMój mąż próbował mnie zarazić Sapkowskim - ale mu się nie udało. Czytał mi fragmenty Wiedźmina i dalej nic. Chyba jestem odporna na jego literaturę :P
OdpowiedzUsuńO, a mnie właśnie mąż wciągnął w Sapkowskiego:) Dostałam w prezencie dwie pierwsze części sagi wiedźmińskiej i nie miałam wyjścia trzeba było czytać :) Ale akurat mi się spodobało.
UsuńUwielbiam Tolkiena i szanuję Sapkowskiego, niestety, tego drugiego tylko za sagę, gdyż cała reszta, to często pisanina dla kasy bez większego polotu. Nie wydaje mi się, żebym była w stanie powiedzieć, która z tych dwóch wymienionych przez Ciebie jest lepsza, ponieważ obie pozycje są genialne i nie można ich porównywać.
OdpowiedzUsuń"Sezonu Burz" jeszcze nie czytałam, gdyż jestem jedną z tych, którzy się obawiają, że będzie gorsza, ale może się jednak skuszę po Twojej recenzji :)
"Sezon burz" przypomina zbiory opowiadań wprowadzające do sagi ("Ostatnie życzenie", "Miecz przeznaczenia"), czyli moim zdaniem to co najlepsze z Wiedźmina :).
UsuńRzeczywiście, Tolkiena i Sapkowskiego ciężko porównywać, dwie różne historie, dwa odmienne style. Z mojej strony, szacunek dla obu panów.