(„Between Shades of Grey”)
Ruta Sepetys
Przekład Joanna
Bogunia i Dawid Juraszek
Wydawnictwo Nasza
Księgarnia
Warszawa 2011
ISBN 978-83-10-11983-4
Str. 327
Moja ocena 4,5/6
Po wzruszającej i przerażającej powieści o ciężkiej doli Polaków wywiezionych na Sybir („Syberiada polska”), a także po niezwykłej historii niemieckiej dziewczynki, która wojenne czasy przeżywała na swój
sposób, uciekając w książki („Złodziejka książek”), tym razem przyszedł czas na coś, co można powiedzieć, łączy elementy obu wyżej
wymienionych. Powieść Ruty Sepetys, „Szare śniegi Syberii” traktuje o
syberyjskiej katordze, tym razem z punktu widzenia Litwinów, a bohaterką i narratorką
jest piętnastolatka, która swoje przeżycia przelewa na rysunki.
„Zabrali mnie w koszuli nocnej. (…) Był czternasty czerwca czterdziestego pierwszego roku”
Dzieciństwo Liny Vilkas kończy
się tego czerwcowego poranka, kiedy do jej domu wpadają oficerowie NKWD i każą
się wynosić całej rodzinie. Dziewczyna wraz z matką i młodszym bratem trafia do
pociągu, który zabiera ich na miejsce zsyłki. Bardzo szybko przekonuje się, jak niewiele jest warta dla ludzi, którzy odebrali jej dzieciństwo i dom.
„Czy zastanawialiście się kiedyś, ile warte jest ludzkie życie? Tego dnia życie mojego brata było warte tyle co kieszonkowy zegarek.”
Wśród współpasażerów, towarzyszy
niedoli są głównie kobiety, dzieci i starcy. Co się stało z mężczyznami, ojcami
rodzin, nikt nie wie. Także Lina nie ma żadnych wiadomości o swym papie. Jednak podczas
jednego z postojów dziewczynie udaje się nawiązać kontakt z ojcem, jadącym innym transportem, który
obiecuje, że zrobi wszystko aby odnaleźć rodzinę. Bohaterka postanawia
zostawiać mu wskazówki w postaci swoich rysunków.
Po wielotygodniowej gehennie w towarowych wagonach, zesłańcy trafiają gdzieś w odległe rejony Syberii. Tam muszą walczyć o każdych okruszek chleba, ciężko harować, zmagać się z plagami wszy i wszelkimi chorobami. Okrutna rzeczywistość, tragiczne warunki, żadnej perspektywy lepszego jutra, oto ich codzienność. Jednak po pewnym czasie ludzie odkrywają, że mogą przetrwać. Dadzą radę przeciwstawić się wrogowi jeśli tylko będą się wzajemnie wspierać.
Po wielotygodniowej gehennie w towarowych wagonach, zesłańcy trafiają gdzieś w odległe rejony Syberii. Tam muszą walczyć o każdych okruszek chleba, ciężko harować, zmagać się z plagami wszy i wszelkimi chorobami. Okrutna rzeczywistość, tragiczne warunki, żadnej perspektywy lepszego jutra, oto ich codzienność. Jednak po pewnym czasie ludzie odkrywają, że mogą przetrwać. Dadzą radę przeciwstawić się wrogowi jeśli tylko będą się wzajemnie wspierać.
„Próbowaliśmy wszyscy dotknąć nieba, stojąc na dnie oceanu. Zrozumiałam, że jeżeli będziemy się nawzajem wspierać, to może wzniesiemy się nieco wyżej.”
Lina, dotąd przyzwyczajona do wygód,
beztroska nastolatka, musi bardzo szybko dorosnąć. Często wraca w
swoich wspomnieniach do chwil, kiedy była wolna. Myśli o ciepłym domu, kochających rodzicach, przygodach z kuzynką. Zaś wydarzenia,
których jest obecnie świadkiem, wyraża w niezwykłych, pełnych emocji obrazach. To stanowi
dla niej pokrzepienie i pozwala zachować nadzieję na odmianę losu.
„Nad szarymi śniegami Syberii zalśnił złocisty promień. Patrzyłam na bursztynowy blask słońca i się uśmiechnęłam. Oto wracał dzień.”
Główna bohaterka to
piętnastoletnia, wychowana w dobrym domu dziewczyna, cechująca się uporem i
śmiałym wyrażaniem własnych poglądów. Często najpierw powiedziała, lub zrobiła
coś nieodpowiedniego a dopiero później zastanawiała się nad konsekwencjami. Z
wierzchu pozorowała na twardą, nad wiek rozwiniętą pannę, buntującą się
przeciwko swojemu losowi. Jednak w środku była niezwykle wrażliwa. W pewnym
momencie, traumatyczne przeżycia ujawniły kruchą i wystraszoną dziewczynkę,
która marzyła tylko o tym aby jej rodzina znów była razem i tęskniła za utraconym życiem.
Ruta Sepetys ukazuje ludzkie nieszczęście w bardzo subtelnym stylu. Czuć, że tę powieść
stworzyła kobieta i przeznaczyła głównie dla kobiet. Kiedy czytałam „Syberiadę
polską” Zbigniewa Domino, również traktującą o Sybirakach, odniosłam wrażenie,
że pod losami bohaterów mogłoby podpisać się wielu prawdziwych ludzi,
uczestników tych wydarzeń. "Szare śniegi Syberii" odebrałam tylko jako fikcję
literacką. Choć opartą na traumatycznych ludzkich przeżyciach, to jednak ugrzecznioną, troszeczkę nawet baśniową. Ale jeśli wziąć pod uwagę, że narratorką jest młodziutka dziewczyna, ciężko oczekiwać mocnych, przesyconych przemocą opisów.
"Szare śniegi Syberii" to wzruszająca i emocjonalna lektura, o cierpieniu, nadziei, tęsknocie i dumie, która nie pozwala się człowiekowi upodlić. Napisana jasnym, przejrzystym językiem. Wciągająca od początku do końca i przekazująca wiele cennych wartości.
"Szare śniegi Syberii" to wzruszająca i emocjonalna lektura, o cierpieniu, nadziei, tęsknocie i dumie, która nie pozwala się człowiekowi upodlić. Napisana jasnym, przejrzystym językiem. Wciągająca od początku do końca i przekazująca wiele cennych wartości.
Polecam.
Wyzwania:
Jestem zdecydowanie na tak! "Złodziejka książek" mnie poruszyła do głębi, porwała i stłamsiła. Więc z ogromną chęcią daję szansę i tej powieści:)
OdpowiedzUsuńMam podobne uczucia do "Złodziejki książek". Myślę, że "Szare śniegi Syberii" zasługują na szansę :)
UsuńMam książkę "Złodziejka książek" - jak ją przeczytam to na pewno rozejrzę, za "Szare śniegi Syberii", bo lubię od czasu do czasu czytać książki o takiej tematyce.
OdpowiedzUsuńTeż mnie czasami nachodzi na takie historie. Te dwie pozycje uważam za naprawdę dobre.
UsuńCześć, wpadłam, bo szukam recenzji tej książki:) Cieszę się, że polecasz. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że sprawię komuś fajny prezent:)
OdpowiedzUsuń