Dorota Terakowska
Wydawnictwo Literackie
2001
ISBN 8308030947
Str. 322
Moja ocena 3,5/6
To jest moje drugie spotkanie z powieścią
Doroty Terakowskiej. Pierwsza była „Córka Czarownic”, która tak mnie urzekła,
że postanowiłam lepiej poznać twórczość autorki. Tym razem mój wybór padł na
„Poczwarkę”.
„Ale właśnie ze stwarzaniem ludzi bywało różnie. Dlatego Pan, metodą prób i błędów, stwarzał też Dary i ofiarowywał je ludziom, aby ich doskonalić. Doskonalenie także nie zawsze się udawało. Albo Dary były nie dość dobre, albo ludzie nie rozumieli, dlaczego zostali wybrani by je otrzymać”
Ewa
i Adam tworzyli małżeństwo idealne. Oboje byli piękni i młodzi. Ich kariery
rozwijały się pomyślnie. Wybudowali piękny dom, w którym nawet okładki książek
musiały pasować do wnętrz.
„Proszę kupować książki w podobnych formatach, inaczej okładki będą brzydko wystawać. Nie powinny mieć jaskrawych okładek, bo zepsują kompozycję.
Do
pełni szczęścia brakowało im tylko dziecka. W ich życiu nic nie działo się bez
wcześniej ustalonego planu, dlatego też pora przyjścia na świat potomka została
gruntownie przemyślana.
I
tak urodziła się Marysia, zwana Myszką. I odtąd cały uporządkowany, sterylny
świat Ewy i Adama legł w gruzach. Myszka nie była dzieckiem jakiego oczekiwali,
w którym pokładali nadzieje. Dziewczynka urodziła się z najcięższą postacią
zespołu Downa.
Wątpliwości,
żal, niedowierzanie, rozpacz, a także strach przed przyszłością, to nie są
uczucia, które powinny towarzyszyć świeżo upieczonym rodzicom. Ale bohaterowie
„Poczwarki” właśnie to przeżywają. Szukają odpowiedzi na odwieczne pytanie,
„dlaczego właśnie nas to spotkało?”. Od pierwszych dni życia dziecka, muszą
podejmować trudne decyzje, z których ta najtrudniejsza, to czy nie oddać
chorego dziecka. Adam jest wręcz przekonany, że to najlepsze co mogą zrobić.
Przecież w ich życiu nie ma miejsca na „TO”. Będą mogli postarać się o dziecko
o jakim marzyli. Ale w Ewie budzi się instynkt macierzyński, który nie pozwala
porzucić córeczki.
Kolejne
lata będą dla tej rodziny próbą i nauką. Próbą głównie dla małżeństwa Ewy i
Adama, które stanie pod wielkim znakiem zapytania. A nauką, ponieważ cała
trójka będzie dzień w dzień dowiadywać się nowych rzeczy o sobie, o świecie, o
chorobie Myszki, o Bogu. Ale także i chyba najważniejsze, rodzice będą musieli nauczyć
się kochać swoje dziecko.
„Ileż takie dziecko wyzwala emocji i uczuć, jaką walkę człowiek musi stoczyć sam ze sobą i jakież to szalone kłębowisko myśli”
„Poczwarka”
to niezwykle emocjonalna powieść. Przez wszystkie strony przebija się paleta
najprzeróżniejszych uczuć. Skrajnych uczuć, od miłości do nienawiści. Ponadto
autorka opisała to tak, że te emocje bohaterów przenoszą się na czytelnika.
Sama niejednokrotnie zadałam sobie pytanie, jak postąpiłabym w takiej sytuacji?
Czy dałabym radę? Czy zachowywałabym się podobnie jak Ewa? Czy dopadały by mnie
wątpliwości Adama? Czasami współczułam, innym razem byłam zła na takie a nie
inne zachowanie.
Dorota
Terakowska stworzyła w „Poczwarce” dwa światy. Ten prawdziwy, w którym Myszka
była nieporadną, niezgrabną, nie potrafiącą mówić dziewczynką, w którym matka
zawsze była przy niej, czasem ją przytulała innym razem odpychała od siebie, i
w którym ojciec unikał jej jak ognia. Oraz ten drugi świat. Tajemniczy Ogród, w
którym z poczwarki uwalniał się zwinny, tańczący motylek.
„Poczwarka”
to także opowieść o Bogu. Przywołując Jego postać, autorka jakby stara się
odpowiedzieć na pytanie, czemu Bóg doświadcza rodziców, zsyłając im chore
dzieci. Przedstawia je jako Dary Pana, cudowne istoty, które tak wiele mogą dać
ludziom tu na Ziemi. Wzbogacają swoją obecnością, miłością, codzienną wytrwałą
walką, puste i próżne życie zdrowego człowieka. A Bóg? Dla nas to Istota
wszechpotężna i nieomylna. Czy jednak tak jest naprawdę? Czy Jemu nie zdarza
się wątpić w swoje dzieła?
„- TO JEST DOBRE – powiedział Pan, z malutkim cieniem wątpliwości. Wątpliwości towarzyszyły mu zawsze. Pomyłki też. Doskonałość trafiała się rzadko.”
„Poczwarka”
to trochę taka ładna, choć smutna bajka o Kopciuszku, który nigdy nie zostanie
królewną, o poczwarce, która na zawsze uwięziła pięknego motyla. To powieść,
która na pewno zapada w pamięć, chociaż mimo wielu zalet, posiada też pewne
wady, które mnie osobiście troszeczkę odbierały przyjemność czytania. Z jednej
strony historia Myszki wzrusza, porywa swym czarem, a z drugiej niektóre sceny
wydają się przesadzone, niepotrzebne, tak jak te w Ogrodzie, które przynajmniej
w tych początkowych odsłonach, były według mnie przekombinowane, co mnie nieco
drażniło. Autorka nie uniknęła otarcia o infantylność. Ale w ogólnym
zarysie, książka wypada ciekawie i wręcz zmusza do refleksji. „Poczwarka” to
pozycja, którą warto przeczytać, chociażby po to, aby spróbować zrozumieć
dzieci naznaczone chorobą, oraz ich rodziców, dostrzec ich walkę o normalne
życie, otworzyć serca na Dary Pana. Obyśmy nigdy nie zostali gapiami w tłumie,
pełnym niezrozumienia a często wstrętu i nienawiści.
Książka bierze udział w wyzwaniach
Polacy nie gęsi, czyli czytamy polską literaturę
Polacy nie gęsi, czyli czytamy polską literaturę
Czytałam. To książka, która zapada bardzo w pamięć. Do dzisiaj pamiętam, jakie uczucia mi towarzyszyły, gdy ją czytałam.
OdpowiedzUsuńZ pewnością długo jej nie zapomnę.
UsuńJa też kiedyś czytałam tę powieść. Poruszyła mnie wtedy bardzo.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o powieści Terakowskiej, to polecam "Tam, gdzie spadają anioły" :)
UsuńWłaśnie poluję na "Tam gdzie spadają anioły". Niestety w mojej bibliotece nie ma tej książki. Chyba w końcu sobie kupię:)
UsuńPozwolę sobie zacytować koleżankę, która ma niepełnosprawne dziecko: "zadawałam sobie pytanie dlaczego? ale teraz wiem, że kocham mojego syna i gdyby urodził się zdrowy nie mogłabym go kochać jeszcze bardziej."
OdpowiedzUsuńPodziwiam rodziców, którzy każdego dnia muszą walczyć o odrobinę normalności dla swoich dzieci. A jednocześnie zazdroszczę niewyczerpanych pokładów miłości, poświęcenia, radości z każdej wspólnej chwili, każdego najdrobniejszego sukcesu małego Skarba, czyli tego wszystkiego, o czym rodzice zdrowych dzieci tak często zapominają.
UsuńTo głęboka i psychologiczna powieść. Niesamowita. Czytałam, może kiedyś o niej napiszę. Polecano mi ją na zajęciach.
OdpowiedzUsuńZ pewnością wartościowa pozycja
UsuńMam na półce "Ono" i "Tam, gdzie spadają anioły", ale nie mam ochoty się za nie zabrać. Właśnie przez te elementy "boskie", naprawdę tego nie lubię i zawsze tylko mnie to irytuje. :(
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tych dwóch, ale jeśli są w stylu "Poczwarki", to faktycznie nie są to książki dla Ciebie:)
OdpowiedzUsuńKiedyś ta książka mi się podobała. Jak bym ją odebrała teraz - nie wiem.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało "Ono" i tam takich elementów boskich, o których pisze Zuzanna, chyba nie było.
Mam ją od bardzo dawna w planach. :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę ;-)
OdpowiedzUsuń