„Igrzyska śmierci”
zagościły w moim domu jeszcze zanim dowiedziałam się, że w ogóle będzie kinowa
adaptacja książki. Pożyczyła mi ją znajoma z zapewnieniami, że to naprawdę
dobra historia. Wtedy przeczytałam część pierwszą i wciągnęłam się w akcję.
Niedługo potem pożyczyłam też drugi tom, a że trzeciego jeszcze nie było,
wpadłam w wir innych lektur i trochę czasu zajął mi powrót do trylogii. Tym
razem już wyposażona we własne, prywatne, kompletne egzemplarze przystąpiłam do
lektury od początku.
Co można napisać o „Igrzyskach śmierci”, co dotychczas nie
zostało napisane lub powiedziane? Chyba niewiele, ale ja postaram się jeszcze
bardziej zachęcić do zapoznania się (oczywiście jeżeli jeszcze ktoś tego nie
zrobił, zwłaszcza po wersji filmowej) z powieścią Suzanne Collins, która na
mojej prywatnej półce zajmuje miejsce wśród pozycji najbardziej ulubionych. Nie
przedłużając bardziej
„Głodowe Igrzyska czas zacząć”
Autor: Suzanne
Collins
Przekład:
Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Wydawnictwo Media
Rodzina
Str. 351
ISBN 978-83-7278-357-8
Moja ocena: 5/6
„Wesołych Głodowych Igrzysk. I niech los zawsze wam sprzyja.”
Witajcie w Panem, państwie, w
którym wszystko ma swoje miejsce, gdzie panuje idealny ład, nad którym piecze
sprawuje Kapitol, miasto potężne, dumne ze swej świetności, gdzie obywatelom
niczego nie brakuje. Miasto, które wszelkie dobra czerpie z otaczających go
Dystryktów, z których każdy ma swoje własne przeznaczenie. W przeszłości
Dystrykty ośmieliły się zbuntować naruszając idealny porządek Panem. Nastały
Mroczne Dni, czas masakry, walki i nieszczęścia. Kapitolowi udało się
powstrzymać bunt, 13 Dystrykt jako zarzewie tego chaosu został zrównany z
ziemią. Aby nikomu więcej nie przyszło do głowy wzniecać rewolucje i w celu
przypomnienia tych nieszczęśliwych dni, Władze Panem organizują co roku Głodowe
Igrzyska, w których każdy Dystrykt musi wystawić dwoje uczestników, chłopca i
dziewczynę w wieku 12-18 lat. Zwycięzca może być tylko jeden, pozostałych czeka
śmierć na arenie stworzonej przez Kapitol, gdzie wszystko może się zdarzyć.
W takim świecie żyje Katniss
Everdeen. Szesnastolatka z dwunastego Dystryktu, słynącego z górnictwa. W tegorocznym
losowaniu uczestników Głodowych Igrzysk, wytypowana zostaje młodsza siostra
Katniss, Prim. Bohaterka ratując dziewczynkę przed pewną śmiercią, sama zgłasza
się na ochotnika. Drugim trybutem zostaje Peeta Mellark, syn piekarza.
Przed rozpoczęciem Igrzysk,
Katniss i Peeta, pod okiem trenerów i stylistów biorą udział w treningach i
prezentacjach ku uciesze mieszkańców Kapitolu. Ich ekipa tworzy z pary
prawdziwe gwiazdy, stają się ulubieńcami publiczności.
Jednak od czasu trafienia na
arenę, każdy uczestnik musi sam walczyć o przetrwanie. Gra toczy się o
najwyższą stawkę i właściwie wszystkie chwyty są dozwolone. Najważniejsze aby
widownia miała zapewnioną rozrywkę. Katniss i Peeta postanawiają za wszelką
cenę nie stać się pionkami Kapitolu.
Pierwsza część trylogii Suzanne
Collins jest niezwykle wciągająca i zachęcająca do uważnego śledzenia dalszych
losów bohaterów, którzy odważyli się dokonać czegoś, czego nie śmiał zrobić
nikt przez siedemdziesiąt cztery lata, postawić się Kapitolowi.
(Catching fire)
Autor: Suzanne
Collins
Przekład:
Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Wydawnictwo Media
Rodzina
Str. 359
ISBN 978-83-7278-395-0
Moja ocena: 3,5/6
Katnis i Peeta, zwycięzcy
siedemdziesiątych czwartych Igrzysk Głodowych, odbywają tournee po całym Panem.
W Kapitolu uchodzą za gwiazdy, ludzie są zachwyceni ich historią i cieszą się
na dalsze emocje, jakich ma dostarczyć ślub pary. Jednak w poszczególnych
Dystryktach nastroje są skrajnie różne. Katniss jest świadoma tego, że
postępując wbrew regułom organizatorów Igrzysk, naraziła siebie i swoich
bliskich na ich gniew. Tymczasem ludzie w Dystryktach zaczynają się buntować.
Dochodzi do rebelii i krwawych zamieszek, o czym Katniss dowiaduje się
przypadkowo. Chcąc ratować rodzinę i przyjaciół przed gniewem prezydenta Snow’a,
dziewczyna stara się załagodzić nastroje wśród mieszkańców Panem. Jednak, wszelkie
starania odnoszą wręcz przeciwny efekt a władze Kapitolu szykują zwycięzcom
Igrzysk okrutną „niespodziankę”.
Na tle pierwszej części, „W
pierścieniu ognia” wypada dość słabiutko. Czytelnik, przyzwyczajony do trzymających
w napięciu scen, decydujących o losach bohaterów może być nieco zawiedziony
tymi nieustannymi opisami przebieranek i upiększeń. Wydaje mi się, że autorka
nieco przesadziła z filozofowaniem i rozwlekaniem niektórych, mało znaczących
scen. Ponadto irytowało mnie zachowanie Katniss, wiecznie niezdecydowanej,
wiecznie rozważającej o poświęceniu. Za mało w jej czynach ekspresji, woli
walki. Aż ciężko uwierzyć że to ta sama dziewczyna, która „igrała z ogniem”,
zwyciężyła Głodowe Igrzyska i uratowała przyjaciela.
Skupiłam się na minusach, ale
żeby być sprawiedliwą, muszę przyznać, że na scenie pojawiają się nowe
intrygujące postaci, nie można powiedzieć, że zupełnie nic się nie dzieje.
Ponadto zakończenie tomu drugiego obiecuje czytelnikom dawkę solidnych emocji w
ostatecznej rozgrywce, czyli trzeciej części.
(Mockingjay)
Autor: Suzanne
Collins
Przekład:
Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Wydawnictwo Media
Rodzina
Str. 373
ISBN
978-83-7278-491-9
Moja ocena: 5/6
Całe Panem pogrążone jest w chaosie. Uciekinierzy z
opanowanego wojną państwa, chronią się w Trzynastym Dystrykcie. Również tam,
powstają plany ostatecznego rozprawienia się z Kapitolem. Katniss trochę wbrew
swojej woli, zostaje symbolem rebelii. Dziewczyna nie jest przekonana, czy
podoła tak odpowiedzialnej roli i nie podoba jej się, że znowu musi się
podporządkować czyimś poleceniom. Ponownie czuje się jedynie marionetką, która
ma tańczyć jak jej zagrają.
„…mam serdecznie dość
ludzi, którzy mnie okłamują dla mojego dobra, bo tak naprawdę chodzi o ich
dobro.”
W czasie wyprawy do Dystryktów, Katniss orientuje się, jak
mocno jej osoba wpływa na nastroje ludzi i już bez oporów zostaje Kosogłosem.
Po raz pierwszy czuje, że sama ma władzę. Odtąd jej głównym celem jest zabić
prezydenta Snowa i walczyć o godne życie wszystkich mieszkańców Panem. Ale
Kapitol nie jest łatwym przeciwnikiem i nie cofnie się przed niczym aby stłumić
rebelię. Niestety okazuje się, że także wśród swoich „towarzyszy broni”,
Katniss nie może czuć się bezpiecznie. Komu można ufać? Kto jest prawdziwym
wrogiem a kto okaże się sprzymierzeńcem? Autorka trzyma nas w niepewności do
samego końca.
I nareszcie coś się dzieje. Po
nieco nudnym drugim tomie w „Kosogłosie” dostajemy sporą dawkę emocji. Akcja
trwa nieprzerwanie. Owszem, zdarzały się momenty, w których miałam ochotę
(przepraszam za wyrażenie) kopnąć naszą wspaniałą bohaterkę w tyłek i zmusić do
działania, ale zdecydowanie nie była to ta nudna, markotna, niezdecydowana
nastolatka z „W pierścieniu ognia”. Katniss Everdeen, zwyciężczyni Głodowych
Igrzysk, która „igrała z ogniem” powróciła:).
Co mnie urzekło w tej trylogii?
Cóż, koncepcja nie jest może zbyt oryginalna. Wizja postapokaliptycznego
świata, w którym wyraźny podział na trzymających władzę i zaharowującego się na
śmierć szarego pospólstwa, które zmuszane jest do udziału w krwawych rozgrywkach
ku uciesze tych pierwszych, pojawia się w wielu tytułach. Nie szukając długo,
podobny temat podejmują powieści mojego ulubionego autora, Stephena Kinga „Uciekinier”
czy „Wielki marsz”. Ale Suzanne Collins należą się brawa za nowatorskie
podejście do rzeczy, stworzenie intrygującego, pełnego niespodzianek świata jak
również jego mieszkańców. Wszystko to składa się na niesamowicie wciągającą i
zapadającą w pamięć przygodę.
Sugeruję „łyknięcie” od razu
wszystkich trzech tomów po kolei. Owszem, część druga stanowi najsłabsze ogniwo
w tym łańcuchu, ale całość jest po prostu rewelacyjna.
Polecam!
Trzecią część uważam za najgorszą, dwoma pierwszymi byłam zachwycona. Niesamowita seria!
OdpowiedzUsuńPochłonęłam te książki ponad rok temu w naprawdę ekspresowym tempie i pamiętam, że najbardziej byłam zachwycona pierwszą częścią. Co prawda autorka potrafiła sprawić, że praktycznie nie mogłam się oderwać od lektury przez wszystkie tomy, jednak to pierwszy skradł moje serce tak naprawdę. Drugi mocno mnie rozemocjonował, nie mogłam uwierzyć, że to, co gdzieś tam miałam z tyłu głowy jako pomysł na fabułę, naprawdę zostało do tej książki wprowadzone. Trzeci tom natomiast wypadł moim zdaniem najgorzej - lubię jedynie epilog, złapał mnie za serce mimo swojej prostoty. Tak czy inaczej to naprawdę dobrze poprowadzona trylogia i nie żałuję żadnej minuty z nią spędzonej, na pewno nie raz do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że pierwszy tom najlepszy. Zgadzam się też, że zakończenie jest doskonałym ukoronowaniem bardzo dobrej trylogii.
Usuń