"KORONA ŚNIEGU I KRWI"
Elżbieta Cherezińska
Wydawnictwo Zysk i S-ka
ISBN 9788377855317
Seria: Odrodzone Królestwo cz. 1
Str. 736
Moja ocena: 6/6
Elżbieta Cherezińska
Wydawnictwo Zysk i S-ka
ISBN 9788377855317
Seria: Odrodzone Królestwo cz. 1
Str. 736
Moja ocena: 6/6
Dziś na tapecie
powieść Elżbiety Cherezińskiej, porównywana przez niektórych do "Gry o
tron" George'a R. R. Martina. Ponieważ jestem ogromną fanką sagi
amerykańskiego autora, postanowiłam przyjrzeć się, jak to wygląda w rodzimym
wydaniu. Rzecz wydawała mi się o tyle ciekawsza, że oparta na autentycznych
wydarzeniach historycznych. "Korona śniegu i krwi" była pierwszą
powieścią Cherezińskiej jaką przeczytałam, punktem zapalnym mojej ogromnej
sympatii do twórczości autorki. Chyba nigdy dotąd nie spotkałam się z
powieściami, które nie tylko dały mi ogromną satysfakcję, ale także skłoniły do
zgłębiania historii naszego kraju. Niezwykle barwnej historii.
"Korona
śniegu i krwi" opowiada dzieje księcia Starszej Polski Przemysła i jego
pełną pułapek i intryg drogę do zjednoczenia państwa i zdobycia królewskiej
korony. Naturalnie, planom księcia nie byli przychylni władcy sąsiednich państw,
którym nie na rękę jest tworzenie silnego, zjednoczonego królestwa. Ponadto
pretendentów do polskiej korony jest więcej. I w ten sposób gra się
rozpoczyna. Wszystkie chwyty dozwolone, czytelnik staje się więc świadkiem
krwawych zbrodni, nagłych, tajemniczych zgonów, porwań dla okupu, politycznych
mariaży, wieloletnich, wyczerpujących wojen. Ekscytujące doświadczenie. A przy
tym przedstawione niezwykle realistycznie. Aż chce się powiedzieć; „przecież
tak właśnie mogło być”. Były to czasy niebezpieczne, ale i niezwykle ciekawe.
Czasy, kiedy chrześcijaństwo dopiero wkraczało na polskie ziemie, a dookoła
wciąż jeszcze szerzył się poganizm. Ludzie wierzyli w magię, dlatego też delikatnie
osnuta wokół wydarzeń mgiełka świata fantastycznego, tylko dodaje smaczku całej
powieści. Nie traci ona nic z autentyczności.
Co mogę napisać
o bohaterach? Po pierwsze, muszę przypomnieć, że większość z nich to postacie
historyczne, wielu znanych nam z podręczników do historii inni może trochę
pomijani, oraz ci fikcyjni, których autorka stworzyła na potrzeby fabuły. Po
drugie, wszyscy zostali obdarzeni przez autorkę indywidualnymi cechami, każdy
ma swoje walory ale i każdy zmaga się z własnymi słabościami. Od pierwszej do
ostatniej strony mamy wiele okazji dobrze poznać każdego bohatera. Ci
najważniejsi mają swoje rozdziały. Daje to możliwość przyjrzenia się
wydarzeniom z różnych perspektyw. Gama bohaterów jest szeroka i zróżnicowana.
Są to zarówno dzielni wojowie, wielcy (i nieco mniejsi) książęta, królowie,
nie do końca bezbronne damy, przedstawiciele duchowieństwa a także ludzie
Starej Krwi, którzy stanowią największą zagadkę tej powieści i dodają jej
magii.
Z całych sił
próbuję być obiektywna i szukam w "Koronie..." słabych stron, ale nic
nie przychodzi mi do głowy. Zarówno styl autorki jak i treść powieści idealnie
mi pasują. Nie mam nic do zarzucenia pustaciom. Przeciwnie, odpowiadają moim
wyobrażeniom o tych, których do tej pory miałam okazję poznać jedynie na
obrazach lub w podręczniku do historii. Ciężko się do czegokolwiek przyczepić.
Powieść napisana jest z pasją i ta pasja udziela się czytelnikowi. Sama dałam
się porwać aurze tamtych czasów i po skończonej lekturze wertowałam strony
poświęcone królowi Przemysłowi II, oraz jego dziejom, postaci ciekawej,
intrygującej a niestety mniej znanej z historii.
A czy porównanie
powieści Cherezińskiej do słynnej "Gry o tron" jest słuszne?
Jest wiele podobieństw, przede wszystkim, tak w jednej jak i w drugiej pozycji głównym tematem jest walka o władzę w podzielonym królestwie, w której udział biorą znaczące rody, a każdy z nich szczyci się własnym herbem i zawołaniem rodowym. I tu i tu świat realistyczny miesza się z fantastycznym. Ponadto obie powieści charakteryzują się mnogością bohaterów, choć tu pan Martin wiedzie prym (ale trzeba przyznać, w kwestii ilości stworzonych postaci chyba nikt faceta nie pokona). Natomiast główną różnicą jest ta, że "Gra o tron" to czysta fikcja, w której losy bohaterów całkowicie zależą od wyobraźni autora (i jak to się dla nich kończy doskonale wiedzą fani sagi), zaś "Korona..." jest oparta na faktach, w które autorka starała się przesadnie nie ingerować. Z pewnością obie powieści są warte przeczytania, a każda z nich wnosi do literatury coś indywidualnego.
Jest wiele podobieństw, przede wszystkim, tak w jednej jak i w drugiej pozycji głównym tematem jest walka o władzę w podzielonym królestwie, w której udział biorą znaczące rody, a każdy z nich szczyci się własnym herbem i zawołaniem rodowym. I tu i tu świat realistyczny miesza się z fantastycznym. Ponadto obie powieści charakteryzują się mnogością bohaterów, choć tu pan Martin wiedzie prym (ale trzeba przyznać, w kwestii ilości stworzonych postaci chyba nikt faceta nie pokona). Natomiast główną różnicą jest ta, że "Gra o tron" to czysta fikcja, w której losy bohaterów całkowicie zależą od wyobraźni autora (i jak to się dla nich kończy doskonale wiedzą fani sagi), zaś "Korona..." jest oparta na faktach, w które autorka starała się przesadnie nie ingerować. Z pewnością obie powieści są warte przeczytania, a każda z nich wnosi do literatury coś indywidualnego.
Ale wracając do dzieła pani Cherezińskiej. Według mnie to
brawurowo opowiedziana historia Polski, którą chce się odkrywać na nowo, a przy tym doskonały, trzymający w napięciu
kryminał, z elementami fantastyki, romansu, okraszony nieprzytłaczającymi
scenami batalistycznymi. Majstersztyk.
Wyzwania: Klucznik
Ta książka kusi mnie od dłuższego czasu, całkiem możliwe, że kiedyś się w końcu skuszę :D
OdpowiedzUsuńNaczytałam się już dużo o prozie tej autorki. Teraz czas ją poznać :)
OdpowiedzUsuńO tak, Twoja recenzja jest świetna, bo teraz będę szukała tej książki :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo polecających opinii, jednak dalej nie czuję się dostatecznie przekonana. Ale kto wie... może kiedyś?
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze "Gdy o tron", więc nie miałabym możliwości porównać tych dwóch książek ;) dużo słyszałam o "Grze...", więc skoro "Koronę..." do niej przyrównują, to jestem ciekawa, jak też ta książka wyszła naszej rodzimej Autorce ;)
OdpowiedzUsuńO tej książce wiele już słyszałam. Prawie każdy ją chwali. Nie pozostaje mi nic innego jak wreszcie dać jej szansę.
OdpowiedzUsuńA ja wciąz natykam się na pozytywne recenzje tej książki i troszkę, troszeńkę dziwi mnie, że wszyscy tak się nią zachwycają. Bo owszem, Autorka włożyła w tę książkę wiele wiedzy, zapału i w ogóle, podziwiam ją za to. Ale brakuje mi w tej książki przystępności dobrej dla przeciętnego czytelnika. A szkoda..
OdpowiedzUsuńJak się uporam z "Grą o tron" to pomyślę o tej książce, bo nie tylko Ty ją chwalisz. :)
OdpowiedzUsuńNie zasięgłabym po tą książkę, ale tylko dlatego że nie jestem wielbicielką tego rodzaju powieści.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)