środa, 25 lutego 2015

"Do trzech razy Natalie" - Olga Rudnicka



„DO TRZECH RAZY NATALIE”

Olga Rudnicka
Cykl: "Natalii 5"
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
2015
ISBN 9788379611225
Str. 384
Moja ocena 3,5/6 


Znacie już siostry Sucharskie? A może po raz pierwszy słyszycie o pięciu nietuzinkowych Nataliach? Krótkie przypomnienie, pięć kobiet, córki jednego ojca, bigamisty. Poznały się dopiero po jego śmierci i odziedziczyły po nim całkiem pokaźną sumkę pieniędzy oraz wielki dom. A czemu wszystkie zostały Nataliami? No cóż, celowy zabieg zapobiegliwego tatusia. Żeby się bynajmniej nie pomylić. Sprytnie, prawda? Dla rozróżnienia siostry postanowiły używać drugich imion lub skrótów, i tak Anna, Natalia, Nata, Magda i Natka polubiły się, zamieszkały wspólnie w Mechlinie, a ile przy tym się działo...

Jakiś czas później dziewczyny uwikłały się w kryminalną zagadkę, w której ofiarą był dobry znajomy ich ojca. Ponownie przeżywały czasem zabawne, czasem niebezpieczne perypetie. Tak było w „Natalii 5” oraz „Drugim przekręcie Natalii”.

I tak oto dobrnęliśmy do trzeciej części przygód Sucharskich. Tym razem siostry przeżywają miłosne perturbacje. W końcu postanawiają dać nauczkę swoim mężczyznom i nie informując ich o niczym wyjeżdżają na wakacje pozostawiając cały dom i dzieci na głowach drugich połówek. Oczywiście to Natalie Sucharskie, tak więc wczasy na pewno nie będą zwyczajne i spokojne. Problemy zaczynają się już na samym początku, bo jak tu w sezonie znaleźć pokój dla pięciu sióstr i to jeszcze o odpowiednim standardzie (a co, przecież je stać). Kiedy dziewczynom w końcu udaje się znaleźć kwaterę, wszystko wydaje się wracać do porządku. Nic bardziej mylnego. Nata potrzebuje pomysłu na nową książkę. A jak lepiej szukać inspiracji, jeśli nie prowadząc prywatne śledztwo w sprawie morderstwa? Ofiarą jest młoda dziewczyna, na którą trzy młodsze Sucharskie natknęły się zupełnie przypadkiem w kawiarni. A sprawcy zbrodni są zdeterminowani żeby odzyskać pewien kupon.

Kiedy czytałam pierwszą część serii o Nataliach, byłam zachwycona pomysłem autorki. Pięć kobiet o tym samym imieniu i nazwisku, a każda wyposażona w nietuzinkowy charakter, to musiało obfitować w sceny niczym z domu wariatów. Było zabawnie, a wplatając w to  całkiem sprawnie poprowadzoną zagadkę kryminalną, Rudnicka stworzyła ciekawą, oryginalną historię, a przy tym doskonałą lekturę na wakacje, dla odprężenia, na poprawę humoru.

Niestety w trzeciej części ten pomysł już mi się przejadł. Do tego fabuła opierała się głównie na narzekaniu sióstr, jakich to niedobrych mają tych chłopów. Wątek zbrodniczy oraz poszukiwanie prawdy przez siostry, nie był zbyt ciekawy. Przeciwnie, taki zupełnie nijaki i w moim odczuciu zmarginalizowany. Dopiero, może ostatnia, jedna czwarta powieści wciągnęła mnie nie powodując ziewania i przewracania oczami z myślami, „jakie to nudne/ przewidywalne/ irytujące/ zupełnie oderwane od rzeczywistości”.

Nie to żeby książka nie wywoływała żadnych emocji, przeciwnie. Osobiście ogromnie współczułam partnerom Natalii. Nie mieli chłopaki łatwego życia. Jak nie dorosłe (przynajmniej z założenia) partnerki, to nie mniej upierdliwe dzieciaki. A już postać Amelki niczym z koszmaru.

Sięgając po powieść Olgi Rudnickiej, którą naprawdę cenię za to, że w tak młodym wieku wydała już tyle bardzo dobrych książek, liczyłam na więcej niż ostatecznie dostałam. Być może mój negatywny odbiór „Do trzech razy Natalie” wynikał właśnie z tej wysoko postawionej poprzeczki? Zabrakło mi polotu i fantazji, z których słynie autorka. Nie ukrywam, że najbardziej ucieszyła mnie końcowa adnotacja Rudnickiej, że nie będzie już (przynajmniej w najbliższej przyszłości) kontynuacji „Natalii”. Czekam zatem na nowe przygody, nowych bohaterów i kolejne pomysły pani Olgi, których jej nie brakuje, co udowodniła chociażby poprzez „Fartowny pech”. A „Do trzech razy Natalie” polecam zainteresowanym, aczkolwiek radzę zacząć od pierwszej części żeby w ogóle zorientować się co i jak w temacie piszczy. Bo losy sióstr Sucharskich są poplątane niczym węzeł gordyjski, zawikłane jak labirynt Minotaura i wciągające jak trójkąt bermudzki :).

Poprzednie części:
"Natalii 5"
"Drugi przekręt Natalii"


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Klucznik (Love story)
Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę 
"Historia z trupem"

11 komentarzy:

  1. A ja czytałam praktycznie same pozytywne recenzje tej książki. Muszę w końcu poznać prozę tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudnicka pisze ciekawe historie łatwym i przyjemnym stylem dlatego polecam książki jej autorstwa. Ale tak jak napisałam w poście jeżeli"Natalie" to od pierwszego tomu:)

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze nic Rudnickiej, ale pewnie niedługo zapoznam się w końcu z jej twórczością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapoznawaj się koniecznie bo warto:) Ale raczej nie zaczynaj od tej pozycji.

      Usuń
  3. Ale mnie twórczość tej autorki niesamowicie kusi:) Z każdym dniem coraz bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto dać się skusić. To bardzo odprężające lektury:)

      Usuń
  4. Słyszałam już dużo o autorce o tej serii, więc z chęcią zacznę od początku ;-)

    OdpowiedzUsuń

Witaj
Cieszę się, że zaglądasz. Rozgość się tutaj. Wpadaj częściej. Komentuj.
Bądź na bieżąco, polub mój profil na facebook'u i instagramie.