poniedziałek, 15 grudnia 2014

"Marina" - Carlos Ruiz Zafon



"MARINA"
Carlos Ruiz Zafon
Przekład:  Okrasko Katarzyna, Marrodan Casas Carlos
Wydawnictwo: Muza s.a. 2009
ISBN 978-83-7758-238-1
Str. 304
Moja ocena 6/6 



Kiedy zgarniałam z bibliotecznej półki kolejną powieść Zafona, zastanawiałam się czym jeszcze autor może mnie oczarować. Seria "Cmentarz Zapomnianych Książek" to wysoko postawiona poprzeczka. A "Marina" to powieść skierowana do młodzieży. Czy zaspokoiła moje wymagające gusta? 

"Czasami to co najbardziej prawdziwe, dzieje się tylko w wyobraźni. Wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło."
Oscar Drai uczy się i mieszka w internacie. Po lekcjach poszukuje urozmaicenia wśród pięknych, starych willi Barcelony. Pewnego dnia, podążając za dziwnym kotem, trafia do jednej z nich i przez przypadek zabiera ze sobą pamiątkowy zegarek. Wyrzuty sumienia nie pozwalają mu spać. Kiedy w końcu decyduje się zwrócić zabrany przedmiot, poznaje mieszkańców willi, swoją rówieśniczkę Marinę oraz jej ojca, niegdyś wspaniałego malarza. Oscar od pierwszego wejrzenia zakochuje się w dziewczynie i staje się stałym bywalcem w jej domu. Pewnego dnia nastolatkowie trafiają w dziwne miejsce, do szklarni pełnej manekinów. Z przerażeniem odkrywają, że to co ich otacza to nie sztuczne lalki, ale makabryczne twory złożone z ludzkich ciał. Na domiar złego manekiny ożywają i omal nie uśmiercają naszych bohaterów. Ta mrożąca krew w żyłach przygoda, stanie się dla przyjaciół wstępem do odkrycia mrocznego sekretu człowieka opętanego szaleństwem. Zaangażowany w tą niezwykłą historie Oscar nie wie, że swoją tajemnicę ma także Marina.

Znacie te powieści, od których, jeśli już musicie się oderwać, to czynicie to z wielkim bólem i rozpaczą? Dla mnie do takich właśnie należy "Marina". Gdybym mogła przeczytałabym na jednym wdechu. Niestety obowiązki dnia codziennego zmuszały do rozstań i powrotów. A każde rozstanie przyprawiało niemal o rozpacz. Po prostu musiałam wiedzieć, musiałam poznać rozwiązanie tej zagadki. Za to wszystko odpowiedzialna była świetnie skonstruowana fabuła, ciekawa historia połączona z tajemnicą ocierającą się o świat zupełnie nierealny, a do tego niezawodnie mroczna i piękna Barcelona.

"Na murach tańczyły cienie nieprawdopodobnych łuków. Znajdowaliśmy się w sercu magicznej Barcelony, w labiryncie duchów, gdzie w nazwach ulic pobrzmiewały echa starych legend, a za naszymi plecami czaiły się baśniowe stwory."

Czy trzeba pisać coś więcej o stylu i języku autora? Kto zna Zafona ten wie, a kto jeszcze nie zna zachęcam bo warto. Jego utwory działają na wyobraźnię. 

Jeśli miałaby się do czegoś przyczepić, to może do tego, że watek samej Mariny był przewidywalny. Jednak poradziłam sobie i z tym. Po prostu wczułam się w bohaterkę. Ja i ona miałyśmy tajemnicę, którą Oscar miał dopiero odkryć.

"Marina" to wszystko co kocham w Zafonie, niepowtarzalny klimat, nieprzeciętni bohaterowie, trzymające w napięciu sceny, a to wszystko owiane mgłą romantyzmu. Książka dla młodzieży? Ha, ja, zaliczająca się do troszkę starszej młodzieży miałam ciary na plecach. Dziesięć lat temu mogłabym mieć problemy z zaśnięciem:). Naprawdę, miejscami wieje grozą ze starych horrorów. Podsumowując, wśród książek autora, które przeczytałam, ta z pewnością zajmie jedno z najwyższych miejsc. Polecam miłośnikom mrocznych klimatów z romantyczną duszą, wielbicielom Zafona (to bezwzględnie), i wszystkim tym, którzy chcą poczuć się jak w baśni (bardziej tych w stylu braci Grimm), obojętnie do której kategorii "młodzieży" się zaliczacie:)

Wyzwania: Klucznik, Wyzwanie biblioteczne

14 komentarzy:

  1. Już od dawna "Marina" mnie kusi i kusi:) Od pierwszego spojrzenia na okładkę, wpadłam jak śliwka w kompot:) A tu jeszcze taka mroczna historia z romantyczną nutą. Książka idealna!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka idealnie oddaje klimat powieści. Szczerze polecam.

      Usuń
  2. Kiedyś bardzo chciałam przeczytać, potem... Zapomnialam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja tak delikatnie zasugeruję, że warto sobie przypomnieć:). Naprawdę świetna książka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam, szału na mnie nie zrobiła, ale była całkiem ok. Teraz mam w planach ,,Pałac północy" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie jak widać ogarnęło "marinowe" szaleństwo:) A "Pałac Północy" jeszcze przede mną.

      Usuń
  5. "Marina" to chyba moja ulubiona książka Zafona. I choć wiem, że ma pewne niedociągnięcia i nie jest arcydziełem, to podobnie jak sam autor mam do niej wielki sentyment. Myślę, że to jedna z moich ulubionych powieści w ogóle. A jeżeli chodzi o klasyfikowanie tego utwory jako powieści młodzieżowej, to również się z tym nie zgadzam. Nawet moja mama czytała "Marinę" i jej się podobała. Zresztą sam autor mówi, że kieruje swoje książki do wszystkich czytelników ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zafonem można się upajać w każdym wieku:) Aczkolwiek "Książę mgły" czy "Światła września", mimo że podobały mi sie, faktycznie zakwalifikowałabym do literatury typowo młodzieżowej. Dla mnie "Marina" jest trochę bardziej dojrzała.

      Usuń
  6. Czuję się zachęcona dzięki Twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to:) warto sięgnąć po tę magiczną opowieść.

      Usuń
  7. Czytałam, ale tak wysokiej noty bym jej nie dała. Dla mnie była dobra. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, rozumiem:). Cóż w mojej skali wyszło tak a nie inaczej, naprawdę zafascynowała mnie ta książka.

      Usuń
  8. Słyszałam o książce, ale jakoś nigdy nie przeczytałam dokładnie o czym to właściwie jest. Myślałam, że Marina to jakaś przystań, port, a to osoba heheh :) Teraz już wiem co i jak, brzmi świetnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też długo myślałam, że to powieść z motywem morskim, a tu się okazuje calkiem inna historia :) W każdym razie polecam.

      Usuń

Witaj
Cieszę się, że zaglądasz. Rozgość się tutaj. Wpadaj częściej. Komentuj.
Bądź na bieżąco, polub mój profil na facebook'u i instagramie.